sobota, 3 kwietnia 2010

Chrzest Łukasza

.
Dzisiejsza Rzeczpospolita na trzeciej stronie zamieszcza artykuł pad tytułem: "Setki dorosłych idą do chrztu" informując, że ponad pół tysiąca osób przyjmie chrzest , bierzmowanie i pierwszą komunię podczas Wigilii Paschalnej. Z Łukaszem przed trzydziestu laty było inaczej. Zachęcam do obejrzenia fotoreportażu z tej uroczystości.

Z chrztem Łukasza też musieliśmy nieco poczekać. W naszej ówczesnej parafii w Przeźmierowie ks. Proboszcz udzielał sakramentu Chrztu jeden raz miesiącu i to zawsze w ostatnią niedzielę miesiąca. A więc będzie to 25 październik 1981 roku o godz.13:45, w Twoim 44 dniu życia. Tak głosi kancelaryjna karta chrztu. Miesiąc wcześniej, 27 września, mama nie czuła się na tyle na siłach, by wyprawić przyjęcie. Za to teraz jest niespokojna, by coś nieprzewidywalnego nie stanęło na przeszkodzie.
Wczoraj mieliśmy w kościele naukę dla rodziców i rodziców chrzestnych. Oprócz Ciebie sakrament ten ma przyjąć 8 dzieciaczków. Na nauce oprócz cioci Marysi i wujka Jacka - Twoich chrzestnych byli także wujek Romek i wujek Zygmunt. Chrzest, to będzie takie przyjęcie Ciebie do grona dzieci Bożych. Od wczorajszego rana mamie w kuchni pomaga ciocia Ela. Pieką torty, sernik i placki na przyjęcie. I ja przygotowałem się na to przyjęcie. W piątek byłem na tę okoliczność u spowiedzi . Chcę być tego dnia tak jak i Ty bez grzechu.

A to zachowane zdjęcia oryginalnych czterech kart Kroniki Łukasza z Chrztu św.
(same zdjęcia, te z kroniki i inne, można obejrzeć na końcu postu)


W tym miejscu brak dwóch oryginalnych stron kroniki odnoszących się do obrzędu Chrztu św.
Całość uroczystości w kościele została nagrana na taśmie magnetofonowej.





Świadectwo Chrztu Świętego


Z lewej: życzenia od ks. Proboszcza Jana Szkopka (kapłana, który Cię ochrzcił). Z prawej: życzenia od prababci Teresy.


Powyżej: życzenia od Matki Chrzestnej i Ojca Chrzestnego


Powyżej: życzenia od cioci Barbary i wujka Bolka


Życzenia od wujka Tomasza i wujka Piotra


życzenia od wujka Krzysztofa i wujka Macieja


Gratulacje od znajomych


Stroik zamówiony przez Matkę Chrzestną ciocię Marysię, który zdobił Twój becik. Zasuszony przetrwał do dzisiaj. Zdjęcie stan na 3 kwiecień 2010 r.


Czepek do chrztu wykonany dla Łukasza przez prababcię Teresę zachowany do dnia dzisiejszego



Kartka do Pawła od Cioci Eli z 29.09.1981 z życzeniami dla Ciebie.



Do Chrztu przyniosła Ciebie mama. Na zdjęciu razem z innymi stoimy pod chórem w oczekiwaniu na zaproszenie do wejścia do świątyni.


Dla każdego z ośmiu niemowlaków i jego gości zarezerwowana była jedna ławka. Becik z Tobą raz trzymała Matka Chrzestna, raz ja. Ojciec Chrzestny zadowolił się trzymaniem świecy chrzcielnej (została Ci włożona do trumny). Na ostatnim zdjęciu w oczekiwaniu na udzielenie sakramentu Chrztu św.


Jakie imię daliście przy chrzcie swemu dziecku spytał ks. Proboszcz. ŁUKASZ - SZYMON odpowiedzieliśmy. Ja Ciebie Chrzczę Łukaszu- Szymonie w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

sobota, 27 marca 2010

Przyjaciel i lekarz

.

Wspominając z rozrzewnieniem trudy wspólnego porodu, który został właściwie zaprogramowany i przeprowadzony, zakończony przyjściem na świat czarnego łebka - Łukasza, życzę mu dużo zdrowia, pociechy z rodziców i pozostałych braci, oraz dużo szczęścia w tej długiej i żmudnej drodze życia na tym najwspanialszym ze światów.
Piotr J.

Tak brzmią słowa wpisane przez mojego (naszego) przyjaciela do Kroniki Łukasza w dniu 2 października 1981 roku. Gdy Piotr pisał te życzenia miał bez mała 40 lat i był w sile wieku, w pełnej sprawności fizycznej. Czy dzisiaj po prawie trzydziestu latach, mając siedemdziesiątkę na karku, i wielkie doświadczenie życiowe, też by ten świat nazwał najwspanialszym? A czy dla Łukasza ten świat był tak wspaniały? Te egzystencjalne, niełatwe pytania nachodzą mnie gdy dzisiaj przepisuję te słowa sprzed lat.

3 październik 1981
W prezencie od Ani i jeszcze nie mówiącego Adasia otrzymujesz w dwie koszulki i dwie bluzeczki. Przydadzą się gdy tylko nieco podrośniesz. Dzisiejszy sobotni zakup mleka (sprzedają bez kartek) przez naszą rodzinę to 41 (słownie czterdzieści jeden) litrów butelkowanego mleka. Dzisiaj spytacie po co tyle? Bo po pierwsze przez ostatnie dwa dni nie udało się nam kupić ani jednego litra, po drugie całość nastawiamy na kwaśne, gdy się skwasi zbieramy śmietanę, z której robimy masło, a po podgrzaniu skwaszonego mleka biały ser. Schłodzoną maślankę i serwatkę albo pijemy samą albo po dodaniu owoców robimy koktail. Nic się nie marnuje, a masło jest na kartki i go nie ma, nie mówiąc o białym serze czy twarożku.
Po południu odwiedza Cię Twoja przyszła matka chrzestna. Jest cudowna jesienna pogoda. Leżysz cały czas w wózeczku w ogrodzie. Przy Tobie figlują dwa kotki twoi rówieśnicy. Dzisiaj po raz pierwszy wypiłeś 10 g soczku z buraczka. W dzisiejszym praniu były 23 pieluszki, 4 śpioszki, 3 koszulki, 3 kaftaniki i 3 śliniaczki.

A to szczegółowa tabela twojego karmienia od 5 rano do 23:30 z podziałem na pierś prawą i lewą oraz humanę.

4 październik 1981 niedziela.
Dzisiaj po raz pierwszy, mając 3 tygodnie,jesteś na Mszy św. Całą rodziną jedziemy do kościoła, który mieści się w kaplicy cmentarnej na Jeżyckim cmentarzu. Jesteś bardzo grzeczny i nie przeszkadzasz nam w modlitwie. Po południu jedziemy na chrzciny do kuzyna Mateusza. Tym razem jesteś chyba głodny i płaczesz w czasie uroczystości. A może się niepokoisz, że to nie Twoje chrzciny, które masz zaplanowane na ostatnią niedzielę października. Uroczystość kończy się kawą i kolacją. Dziadziuś Ludwik wygląda na bardzo chorego, gdy mierzy temperaturę ma 38,5 stopni. Na koniec zwraca się do Ciebie ze słowami: "Wyrośniesz, doczekasz jeszcze wolnej Polski" . Prorocze słowa. Zaniepokojenie budzi w nas dzisiejsze ważenie, ważysz mniej niż wczoraj. Dlaczego? Dokarmiany jesteś humaną (kupowaną tylko za dolary w Peweksie). Każdy z tych naklejonych trójkątów wycięty został z jednego opakowania humany.

5 wrzesień 1981
Mama zrobiła się bardzo nerwowa. Martwi się o Ciebie, co udziela się Tobie. Pijesz coraz mniej i do tego popłakujesz w ciągu dnia. Dzisiaj po raz drugi dostałeś 2 x po 10 gram surowych buraczków. Wieczorne ważenie 4170 gram co daje średni przyrost dzienny w granicach 80-90 gram. Oznacza to, że z tego co wypijasz 87% wydalasz a 13% zamienia się w Twoje ciało.

piątek, 26 marca 2010

Kartki bez pokrycia

27 wrzesień 1981

Niedziela i napływ gości chcących zobaczyć 16 dniowego bobasa. Jako pierwsi składają wizytę całą czteroosobową rodziną Bączkiewiczowie. Dostajesz od nich taką oto laurkę z życzeniami.

Ledwo pożegnaliśmy państwa Michała i Gosię z czwórką małych dzieci ciekawych dzidziusia odwiedza nas Leszek z Mirką oraz 3 letnią Anią i siedmiomiesięcznym Dominikiem. W prezencie przynoszą 2 butelki oliwki i czapeczkę dziecięcą. Wieczorem składają wizytę dziadek Ludwik z babcią Gertrudą. Podobasz się wszystkim bo grzecznie śpisz , budząc się tylko na karmienie.
Mimo niedzieli mama nie czuła się jeszcze na siłach by pójść z nami do kościoła w Przeźmierowie. W ogłoszeniach ks. Szkopek podał że jutro będą rozdawane dary z zagranicy, dla każdego małego dziecka przewidziano 1 kg mleka w proszku. Przy brakach w zaopatrzeniu przyda się taka pomoc.

28 wrzesień 1981
Wreszcie robisz długo wyczekiwaną kupkę. Przed południem razem z Tobą składamy z mamą wizytę w szpitalu. Lekarz po obejrzeniu piersi mamy nie wyklucza amputacji, ale z decyzją uważa, że trzeba poczekać jeszcze dwa tygodnie. Koniec miesiąca odbieram w pracy pensję + opiekę nad Tobą i zasiłek drożyźniany. Razem będzie tego około 10 tysięcy.
Nie na dużo się te papierki zdadzą, bo w przyzakładowym sklepie mięsnym od dwóch tygodni nie ma mięsa. I co z tego, że rząd drukuje bez pokrycia kartki na mięso. Podobna sytuacja jest na mieście w innych sklepach. Na stanie po kilka godzin w kolejkach bo może coś przywiozą mnie nie stać. Wolę nie jeść mięsa zastępując je warzywami z ogródka, ale cicho też nie będę. Wyraźnie zależy władzy na podgrzewaniu nastrojów. Do kroniki wpinam kilka niewykorzystanych kart zaopatrzenia. Mama wybrała w mieście używany (komisowy) wózek dla Ciebie za jedyne (aż) 1500 zł. Jest jak nówka. W naszym sklepie w Baranowie dostajemy dla osłody kartkowe cukierki czekoladowe. Na Ciebie też.

29 wrzesień 1981
Przez cały dzień nie licząc na przerwy w karmieniu Ciebie sprzątamy z mamą dwa dolne pokoje i pralnię szykując te pomieszczenia na wynajem od 1 października dla studentów.

30 wrzesień 1981
Od rana pojechałem z Kubą na grzyby. Przywieźliśmy koszyk, jak od ziemniaków i dwie kobiałki. Jest ładna pogoda i spędzasz cały dzień w wózku na dworze. Paweł z Kubą co rusz doglądają Ciebie. W poczcie znalazła się kartka z życzeniami od cioci Eli.

1 pażdziernik 1981
Od rana prasuję wczorajsze pranie : 24 pieluszki, 5 koszulek, 3 kaftaniki, 4 śpioszki, 2 pokrycia na kocyk, 3 śliniaczki, 1 majtki.

Wklejam do kroniki komunikat o kartkach dla niemowlaków. Przytoczę z niego dwa zdania: Dzieci grupy zerowe, czyli w wieku do 11 miesięcy i 29 dni otrzymać mają od 1 listopada jednolite kartki (czyżby poprzednio były niejednolite, to znaczy jakie?). Uprawniać one będą do kupna 1 kilograma kaszki manny, 2,5 kg mleka w proszku, 2 kg cukru, 900 g proszku do prania "Cypisek" opakowania oliwki na dwa miesiące, 2 kawałków mydła "Bambino" lub "Kajtek" i 100 g. waty. Tym systemem zaopatrzenia zostaną zlikwidowane wszystkie abonamenty i sprzedaż na podstawie książeczek zdrowia dziecka. Zauważ komunikat o kartkach, które od dzisiaj obowiązują ukazuje się w prasie dopiero w zasadzie po czasie. Tak postępuje arogancka w stosunku do społeczeństwa władza. To utwierdzało podział w narodzie na "MY" i "ONI"

czwartek, 25 marca 2010

Moje rączki

23 wrzesień 1981
Dzisiaj skończyłeś 12 dni i ważysz 3660 gram. To dobry znak, zaczynasz przybierać nieco na wadze. Od najniższej wagi 3600 (w szóstym dniu życia) zaczynasz powoli, ale systematycznie przybierać. Przez sześć kolejnych dni 60 gram. Ciekawe kiedy dojdziesz do wagi urodzeniowej 3980? Rozpocząłem prowadzenie wykresu obrazującego przyrosty Twojej wagi. U lekarza w przychodni dostałem jeszcze dwa dni opieki nad mamą i Tobą. To wszystko na co zezwalają przepisy.

Zrobiłem Ci odciski Twoich dłoni i nóżek. Posmarowałem je oliwką, a Ty kładłeś je na kartce papieru zostawiając tłuste ślady, które obrysowałem. Oto one.

24 wrzesień 1981
Kolejną noc mieliśmy z pobudką o 3:30. Budzisz się regularnie na posiłek co 3,5 godz.. Potem pół godziny płaczu. Żal nam Ciebie, serca nam się kroją, ale kończymy na przewinięciu.
Po rannym karmieniu o 6:00 Paweł bierze Ciebie do swojego łóżka. Do 10:00 leżysz u niego spokojnie. Nie myślałem, że chłopak - 12 latek, może być tak bardzo opiekuńczy. Z twarzy stajesz się coraz bardziej podobny do niego. Z miasta wracam z Twoim aktem urodzenia i kwiatami dla mamy. Zdaje się, że popełniłem nietakt w stosunku do mamy, nie sprawiając jej prezentu, jakiegoś namacalnego dowodu szacunku dla jej kolejnego macierzyństwa. Dziękować to dziękowałem, ale to za mało. Wydawało mi się, że wystarczy moja wielka radość z tego, że się urodziłeś zdrowy, że mama szczęśliwa dochodzi szybko do siebie. Pamiętaj, nie wystarczą same uczucia, należy je jeszcze podeprzeć zewnętrznymi, materialnymi dowodami pamięci.
Przy kąpieli robię Tobie slajdy: z Pawłem, na wadze i w czasie przewijania.

Po południu odwiedza nas wujek Piotr. Przyjechał, po szpitalnym dyżurze, strasznie głodny. Mówi, że nic nie jadł od 8:00 do 18:00. Stwierdza, że podany obiad był dla niego najlepszą nagrodą za trudy, jakich doświadczył przy Twoim urodzeniu. Na noc przygotowuję magnetofon by nagrać Twój płacz. Dostaliśmy pierwsze życzenia od przyjaciół z racji Twoich urodzin.



25 wrzesień 1981
Dzisiejszą noc przespałeś pierwszy raz do piątej rano. Nagrany na taśmę płacz kończy się odgłosami jakie wydajesz przy łykaniu pokarmu (czy ktoś z czytających mógłby mi pomóc w zamienieniu głosu z taśmy na taki zapis, aby go można dołączyć do bloga ?). Mając w ręce akt urodzenia mogłem odebrać kartki z przydziałem na Ciebie. Podane niżej normy to normy na jeden miesiąc:
- proszek do prania pieluch "Cypisek" - 900 g (tylko niemowlaki)
- ryż 0,25kg (tak jak bracia i rodzice)
- mąka 1 kg (tak jak bracia i rodzice)
- kaszka lub kasza lub płatki owsiane 0,7 kg (tak jak bracia i rodzice)
- cukier 1,5 kg (tak jak bracia i mama gdy była w ciąży, dorośli dostają 1 kg)
- cukierki zwykłe lub herbatniki 300g ( tak jak wszyscy)
- cukierki czekoladowe 300 g (tak jak wszyscy)
Paweł podje Ci któreś z kolei karmienie. Jest z tego powodu cały "dumny i blady" . Podziwiamy z mamą jego troskliwość w stosunku do Twojej osoby.Kolejny dzień nie robisz kupki.

26 wrzesień 1981
Takiej nocy jeszcze nie było od 3:15 do 5:00 dajesz koncert, pochlipując, chwilami podnosisz głos i wręcz krzyczysz w niebogłosy. Mama skonana całym dniem mimo wszystko śpi a ja odbieram Ciebie na swoje bębenki. O 5:00 rano nie wytrzymuję i budzę mamę na karmienie. Drugie karmienie całe zwracasz. Po 40 godzinach decydujemy się zrobić Tobie lewatywę. Stękasz i robisz co trzeba, a na wadze cofasz się dwa dni. Dzisiaj wolna sobota (jak na razie tylko jedna w miesiącu - dopisek po latach) chłopacy nie idą do szkoły. Po rannej kłótni o Ciebie, kto ma karmić? budują modele szybowców (takie zabawki można jeszcze dostać).

Dzisiejszy wpis zakończę zdjęciem z Twojej kroniki. To dwa wpisy z życzeniami naszych przyjaciół.
Pozwolisz, że po latach dam krótkie wyjaśnienie: Pierwszy wpis to wpis Marylki i Genka. Pogrzeb Genka z udziałem dzwonu Pojednanie opisałem na forum Koniczynka w maju ubiegłego roku. Za Marylkę, wdowę, dzisiejszą solenizantkę, tę która praktycznie przeżyła po chrześcijańsku przy mężu ostatnie jego dni i chwile życia (dzisiaj obchodzimy Dzień Świętości Życia) ofiarowaliśmy razem z Ewą nasze dzisiejsze ranne Komunie św.
Drugie życzenia to życzenia Gosi i Michała. Gdy się urodziłeś, byli na wakacjach w Baranowie i po obejrzeniu Ciebie wpisali się do kroniki. Po Twojej śmierci wybudowali się i są już od kilku lat stałymi mieszkańcami naszej wsi.

środa, 24 marca 2010

Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa

Spytał mnie wczoraj brat: Jerzy czy ten ks. Tymoteusz, to tak naprawdę pisze co dzień do was listy? Cóż mu miałem odpowiedzieć? Powiedziałem mu prawdę. Z niedowierzaniem pokiwał głową. I to ci tak Jerzy pasuje do każdego dnia? A pasuje, jak nie do Pojednania, to do Łukasza. Przecież połowa z tego co ks.Tymoteusz pisze to cytaty z Pisma Świętego. Bóg wie w swoim Słowie Borzym czego mi potrzeba. A komentarz nie dosyć, że jest zawsze na czasie i pisany niejako "pode mnie", to jeszcze dający szerokie pole do moich zamyśleń. Dzisiaj pójdę wobec tego na łatwiznę, i to nie tylko sobie ułatwię robotę ale i Ewie, która najczęściej przepisuje w wersji pierwotnej (kolorowej) każdy z listów ks. Tymoteusza zanim ja go na czarno nie pokanceruję.


Skoro już tyle było ułatwień, będzie jeszcze jedno: będą zdjęcia z oryginalnej Kroniki Łukasza
To Twoja wyprawka synu, kupiona, dostana, względnie pożyczona, na Twoje przyjście na świat.
Całość zestawiłem w trzech działach: ubiór, sprzęt i wyposażenie oraz żywność . Z boku powklejałem paragony, metki itp. Na końcu zamieściłem podsumowanie i krótką analizę porównawczą kosztów.




Dla zorientowania się w poziomie cen podaję:
1$ = 200 zł (kurs kantorowy)
minimalna płaca miesięczna 2400 zł = 12 $
moja płaca zasadnicza 5500 zł = 27,5 $
moje faktyczne średnio miesięczne dochody (płaca zasadnicza + premie+ zasiłki+nagrody) 12 000 zł = 60 $
Powyższe oznacza, że na zgromadzenie środków finansowych potrzebnych na taką wyprawkę jak wyżej potrzeba było szesnaście miesięcznych płac minimalnych, w moim przypadku wystarczały 2,5 miesięczne moje ówczesne dochody.
Koszt ubioru niemowlaka 18 623 zł , to bez mała połowa wszystkich wydatków 39 309 zł na malucha. Tu uwaga: 90% kosztów ubioru niemowlaka dało się zaoszczędzić - były to darowizny i pożyczki rzeczowe od znajomych i rodziny (ciuchy używane i niekiedy nowe).
Powyższe informacje podaję dla młodych decydujących się dzisiaj na potomka. Wniosek będzie pewno taki sam: Tak wówczas tak i dzisiaj młode małżeństwa szczególnie, te wielodzietne należy otoczyć szeroko rozumianą opieką zarówno ze strony państwa, kościoła jak i najbliższych rodziny i przyjaciół i znajomych, by im ulżyć finansowo i nie tylko.

Odsłuchałem tekst listu ks. Tymoteusza dwa razy w radio. Naniosłem na druk jak wyżej poprawki i stwierdziłem, że ten mówiony był o stokroć piękniejszy. Nie mogę się oprzeć, by go nie przepisać Łukaszowi w Narodowym Dniu Życia.

Kochani moi!
Dziś temat zamyślenia piękny jak dziecko.Dziecko to cud, miłość, dar, zadziwienie, a dla innych - nieszczęście, kara, a potem staje się zbrodnia, wyrzut sumienia. Boże Narodzenie i rzeź niewiniątek. No taki jest świat.
A ja czytam Ewangelię św. Mateusza: Przynoszono do Jezusa dzieci, żeby włożył na nie swe ręce i żeby się modlił nad nimi.A uczniowie surowo zabraniali (dlaczego?). Jezus powiedział: Dopuście dzieci i nie zabraniajcie im przychodzić do mnie. Do takich przecież należy Królestwo Niebieskie. Ich aniołowie oglądają oblicze Ojca w niebie. Jeśli ktoś nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko - nie wejdzie do niego . I tuląc je do siebie błogosławił im, kładąc na nie ręce. O Boże, Boże jakie to śliczne, jakie dziecięce, jakie cudowne (takie do mnie skierowane - dlaczego mi zabraniacie - piszę jak dziecko, poprawcie, zwróćcie uwagę, ale nie zabraniajcie)
A kiedy uczniowie spierali się o to , kto jest pobożniejszy, kto lepszy, kto pierwszy? Jezus przywołał dziecko, kazał mu stanąc obok siebie i powiedział : Jeśli nie staniecie się jak to dziecko, w ogóle nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego. A to zdanie przejmuje dreszczem. Lecz kto by zgorszył jedno z tych dzieci, które wierzą we Mnie, lepiej, żeby mu uwiązano kamień młyński u szyi i utopiono go w głębokościach morza. Biada światu dla zgorszenia!
O Boże , Boże. A świat ma dużo grzechów wobec dziecka. Nie wystarczy obchodzić Dzień Dziecka, a miłością do zwierzątek zagłuszać wyruty sumienia i płacz dzieci.
Ksiądz Wincenty a'Paulo, Jan Vianney, ks.Bosko, ks.Markiewicz,Edmund Bojanowski są nam wzorem w trosce o dziecko. To przecież nasze dziecko! Wszystkie dzieci nasze są śpiewa Pani ...
Ja też mówię: Moje Kochane Dzieciaki! Ale tylko mówię! Rodzice mi to darują, ale grzechów wobez dzieci mam wiele. Ale więcej jest jednak dobroci rodziców , nauczycieli, wychowawców, lekarzy, położnych , sióstr, wolontariuszy, więcej niż grzechów złych ludzi i gorszycieli. Dlatego ten świat jeszcze istnieje.
Gdyby człowiek mógł wrócić do szczęśliwego dzieciństwa, żebym się choć raz zachował w kościele tak jak dziecko, to bym powiedział księdzu na spowiedzi : Mów ile chcesz! Przecież ja to wszystko wiem! Ja wtulę się do serca mamy. Mów ile chcesz , ja się prześpię. Mój Boże, gdybym tak wierzył , gdybym tak ukochał, tak przylgnął, jak dziecko.

wtorek, 23 marca 2010

Najmłodszy prawnuk

Dzisiaj 19 września 1981 po raz drugi odwiedziła nas położna rejonowa. Z Tobą wszystko w porządku, gorzej jest z mamą . Położna uznała, że twarde guzy w maminych piersiach, to nie nabrzmiałe gruczoły mleczne, z powodu nie ściągnięcia przez Ciebie pokarmu, ale sprawa znacznie poważniejsza - rakowa. Nie mówi tego słowa, ale oboje z mamą wiemy o co chodzi. Tragedia. Po jej wyjściu mama wpada w spazmatyczny szloch. Przez łzy słyszę słowa: "Kto Ciebie skarbie wychowa? Nie dano mi się Tobą nacieszyć dłużej niż tydzień. Tyle nadziei wiązałam z Tobą i z tą ciążą. Teraz rozumiem jaką tragedię przeżywała moja mama chora na nieuleczalną gruźlicę, gdy ja byłam mała".
Natychmiast jadę z mamą i oczywiście z Tobą i dwunastoletnim Pawłem (do pomocy) do chirurga do szpitala na Lutycką. Przyjmuje nas ten sam doktor Marek Lipiński z Chirurgi "B",który ostatnio dwukrotnie wcześniej w 1978 (przed 3 laty) i w 1980 (przed rokiem) kroił mamie piersi, wyciągając z nich jakieś tam "tumory", podobno jeszcze nie złośliwe. Po badaniu stwierdził, że nie należy się denerwować, tylko ze spokojem karmić Ciebie. Te zgrubienia określił jako powiększone zrosty pooperacyjne, które się teraz uaktywniły ale to nie jest sprawa rakowa. Ten werdykt uspakaja nas wszystkich. Wracamy do domu. Dla mnie czas się pakować. Jutro jadę z Twoimi braćmi do Bilczewa do Twojej prababci Jadwigi, na jej dziewięćdziesięciolecie. Niestety ani Ty, ani Twój o osiem dni starszy kuzyn Mateusz, nie pojedziecie na tę wyjątkową uroczystość. To ponad 100 km w jedną stronę. Myślę, że jak trochę podrośniesz, to wybierzemy się do Bilczewa, do "korzeni", by pokazać Ci tę ziemię "skąd nasz ród" . Póki co zostaniesz w domu pod opieką mamy i cioci Eli. Jesteś najmłodszym już czternastym prawnukiem prababci Jadwigi. Z kolei twój brat Paweł jest najstarszym prawnukiem, ja najstarszym wnukiem, a Twój dziadek Lutek najstarszym zięciem Twojej prababci. Mamy się tam spotkać z całą rodziną.
A to zdjęcie pozostałych dwunastu prawnuków Twojej prababci Jadwigi.

Kilka słów objaśnień: dwaj najstarsi chłopacy to oczywiście Twoi bracia stojący za prababcią Paweł i Kuba trzymający Dominika M. Z lewej Agnieszka Z., a obok Ania M. Prababcia trzyma na kolanach w beciku Jacka K., a obok niej siedzi Marta K. Z prawej strony przy prababci siadł Artur Z, dalej Jasiu B. i Piotr B.

20 wrzesień 1981
Dzisiaj spędzasz dzień pod opieką cioci Eli i mamy. Po południu odwiedziła Cię przyszła matka chrzestna. Ciocia Marysia jest wg. relacji mamy zauroczona Tobą.

21 wrzesień 1981
Trzecie odwiedziny położnej są zwykłą formalnością. Mimo, że pijesz wszystko co tylko da się wysączyć z maminych piersi nic nie przybierasz na wadze. Cóż to jest 10 gram przez 3 dni. aktualnie ważysz 3630 gram.

poniedziałek, 22 marca 2010

Masz tydzień

Dzisiejszą noc przespałeś dobrze. Gorzej było z mamą, bóle piersi nie dawały jej spać. Pierś gorąca i powiększone gruczoły mleczne. Do tego dołączyła się nieodłączna towarzyszka - nerwica. Najpierw bała się o to byś się urodził żywy, potem naszły ją niczym nie podparte obawy czy odbierzemy Ciebie ze szpitala , a teraz martwi się o swoje bolące piersi. Udaje się nam zasnąć około czwartej nad ranem. O szóstej budzę mamę na karmienie . Pijesz intensywnie, ale wygląda na to, że mama ma mało pokarmu, a pierś robi się twarda.
Dziewięcioletni Kuba kupuje 5 chlebów i 30 bułek. Galopująca drożyzna przez miesiąc chleb zdrożał z 6 zł na 16 zł, a bułki z 80 gr. na 1,50 zł. Razem z Kubą kupujemy 5 litrów mleka. A wydzielali po 2 litry na osobę. Stojący za mną w kolejce sąsiad ujął się za mną mówiąc, że nie przyjdę z dwójką chłopaków by kupić 5 litrów mleka na co ktoś inny zrobił głupią uwagę, że nie trzeba było robić tyle dzieci.
W domu narobiłeś swoją osobą trochę rozgardiaszu. Mama jest nerwowa, że dom nieposprzątany.
Gdy wróciłem z zakupów z miasta, szukałem odciągacza do pokarmu i wziąłem się za sprzątanie przyszła pielęgniarka do Ciebie. Myje Cię w oliwce i pokazuje jak ściągać pokarm oraz daje mamie kilka cennych rad jak postępować z piersiami by nie bolały. Uspokojona mama robi sobie obkłady rozgrzewające ze spirytusu (rektyfikatu). I tu problem wódka jest od tego m-ca na kartki 0,5 l na dorosłego. Naszą kartkową wódkę wymieniliśmy na dwie czekolady dla chłopaków. Na dzisiaj mamy jeszcze trochę zapasu w apteczce, a jutro spróbuję coś załatwić. W Polsce się teraz nie kupuje a załatwia, płacąc oczywiście za wszystko. Z miesiąca na miesiąc coraz to wyższe ceny.
Dalsze karmienia odbywają się już regularnie co 3,5 godziny, począwszy od 6:00 rano a skończywszy na 23:30. Mama ściąga pokarm do butelki . Jest tego 20 max 25 gram. Resztę do 40 gram uzupełniamy "humaną" . W przerwach między posiłkami dostajesz herbatkę z rumianku lub wodę z cukrem.
Robisz się coraz ładniejszy. Skórkę masz różowiutką bez pleśniawek. Rączki zgrabne, ale paluszki za mamą. O 22:30 kładę się skonany spać,a na ostatnie karmienie podobno majaczę coś przez sen.
Kolejny dzień 17 wrzesień upływa pod znakiem karmienia i spania. Z rana z mamą przygotowujemy 11 butelek. W pięciu herbatka rumiankowa a w siedmiu humana. w pozostałe puste butelki mama będzie ściągała pokarm. Dzisiaj wypijasz już po 30 -40 gram za jednym razem W Poznaniu w Pewexie (sklepy w których było można kupić niedostępne na rynku towary pochodzenia zagranicznego tylko za dolary - dopisek po latach) udaje mi się kupić za 3 dolary rektyfikat. Oglądam też wózki dla Ciebie są nowe ale beznadziejne, a używane bardziej praktyczne można dostać za 500 - 1500 zł.
W Urzędzie Stanu Cywilnego nie chcą mi wydać Twojego aktu urodzenia bo mam tylko ozdobny dokument zawarcia związku małżeńskiego, a nie skrócony akt małżeństwa. Opierając się na treści tej ulotki udaje mi się w końcu załatwić dokument potwierdzający Twoje narodziny. Gotowy odpis odbieram po tygodniu
Po południu odwiedziny składa nam dziadek Ludwik. Jesteś jego ósmym wnukiem ( siódmym chłopakiem). Dane mu było jeszcze przed śmiercią (zmarł po dwóch latach - dopisek po latach) cieszyć się Tobą. Wieczorem zabieram chłopaków i jadę na Gwiaździstą złożyć życzenia urodzinowe Twojej prababci Teresie. Dzisiaj skończyła 83 lata. Rodzinie składam dwie propozycje dotyczące Twoich chrzestnych: 1. ciocia Marysia i Twój kuzyn Jacek , 2. ciocia Basia i kuzyn Piotr.
Po przyjeździe kąpiel oliwką i ważenie 3600 gram. A więc schudłeś 100 g od wyjścia ze szpitala.
Następnego dnia jest 18 wrzesień. Dzisiaj kończysz tydzień życia. Przedpołudnie upływa mi na szukaniu po stacjach benzynowych paliwa do naszej Syrenki. Dzisiaj po raz pierwszy pierzemy Twoje pieluchy. Pierze oczywiście pralka automatyczna, ale wiesza je w ogrodzie Kuba, a prasuje mama z moim udziałem. Dzisiaj pijesz regularnie po 50-55 gram. Jak zabraknie pokarmu z piersi ( mama ściąga go najpierw do butelki),to uzupełnia go "humaną". Śpisz prawie cały czas między posiłkami, z tego w południe 10 minut w słońcu przy otwartym oknie. Byle dalej utrzymała się taka pogoda.. Wieczorem kolejne odwiedziny Tym razem z Tobą na Gwiaździstej. Prababcia Teresa (zmarła po latach dopisek po latach) nie może się Tobą nacieszyć. Cały czas chce być z mamą w sypialni, gdzie leżysz spokojnie w łóżeczku.Wujkowi Bolesiowi, a także kuzynom Jackowi , Maciejowi i Romkowi podobasz się zwłaszcza przy przewijaniu.
Wieczorna Twoja waga 3620 g,a więc nieco przybrałeś. O 3:30 dałeś nam 10 minutowy koncert. Serce mi się kroiło gdyś się zanosił od płaczu. Nie można Cię od początku przyzwyczajać do złych nawyków i w nocy podkarmiać. Noc jest do spania, a nie do dodatkowego jedzenia.