czwartek, 25 marca 2010

Moje rączki

23 wrzesień 1981
Dzisiaj skończyłeś 12 dni i ważysz 3660 gram. To dobry znak, zaczynasz przybierać nieco na wadze. Od najniższej wagi 3600 (w szóstym dniu życia) zaczynasz powoli, ale systematycznie przybierać. Przez sześć kolejnych dni 60 gram. Ciekawe kiedy dojdziesz do wagi urodzeniowej 3980? Rozpocząłem prowadzenie wykresu obrazującego przyrosty Twojej wagi. U lekarza w przychodni dostałem jeszcze dwa dni opieki nad mamą i Tobą. To wszystko na co zezwalają przepisy.

Zrobiłem Ci odciski Twoich dłoni i nóżek. Posmarowałem je oliwką, a Ty kładłeś je na kartce papieru zostawiając tłuste ślady, które obrysowałem. Oto one.

24 wrzesień 1981
Kolejną noc mieliśmy z pobudką o 3:30. Budzisz się regularnie na posiłek co 3,5 godz.. Potem pół godziny płaczu. Żal nam Ciebie, serca nam się kroją, ale kończymy na przewinięciu.
Po rannym karmieniu o 6:00 Paweł bierze Ciebie do swojego łóżka. Do 10:00 leżysz u niego spokojnie. Nie myślałem, że chłopak - 12 latek, może być tak bardzo opiekuńczy. Z twarzy stajesz się coraz bardziej podobny do niego. Z miasta wracam z Twoim aktem urodzenia i kwiatami dla mamy. Zdaje się, że popełniłem nietakt w stosunku do mamy, nie sprawiając jej prezentu, jakiegoś namacalnego dowodu szacunku dla jej kolejnego macierzyństwa. Dziękować to dziękowałem, ale to za mało. Wydawało mi się, że wystarczy moja wielka radość z tego, że się urodziłeś zdrowy, że mama szczęśliwa dochodzi szybko do siebie. Pamiętaj, nie wystarczą same uczucia, należy je jeszcze podeprzeć zewnętrznymi, materialnymi dowodami pamięci.
Przy kąpieli robię Tobie slajdy: z Pawłem, na wadze i w czasie przewijania.

Po południu odwiedza nas wujek Piotr. Przyjechał, po szpitalnym dyżurze, strasznie głodny. Mówi, że nic nie jadł od 8:00 do 18:00. Stwierdza, że podany obiad był dla niego najlepszą nagrodą za trudy, jakich doświadczył przy Twoim urodzeniu. Na noc przygotowuję magnetofon by nagrać Twój płacz. Dostaliśmy pierwsze życzenia od przyjaciół z racji Twoich urodzin.



25 wrzesień 1981
Dzisiejszą noc przespałeś pierwszy raz do piątej rano. Nagrany na taśmę płacz kończy się odgłosami jakie wydajesz przy łykaniu pokarmu (czy ktoś z czytających mógłby mi pomóc w zamienieniu głosu z taśmy na taki zapis, aby go można dołączyć do bloga ?). Mając w ręce akt urodzenia mogłem odebrać kartki z przydziałem na Ciebie. Podane niżej normy to normy na jeden miesiąc:
- proszek do prania pieluch "Cypisek" - 900 g (tylko niemowlaki)
- ryż 0,25kg (tak jak bracia i rodzice)
- mąka 1 kg (tak jak bracia i rodzice)
- kaszka lub kasza lub płatki owsiane 0,7 kg (tak jak bracia i rodzice)
- cukier 1,5 kg (tak jak bracia i mama gdy była w ciąży, dorośli dostają 1 kg)
- cukierki zwykłe lub herbatniki 300g ( tak jak wszyscy)
- cukierki czekoladowe 300 g (tak jak wszyscy)
Paweł podje Ci któreś z kolei karmienie. Jest z tego powodu cały "dumny i blady" . Podziwiamy z mamą jego troskliwość w stosunku do Twojej osoby.Kolejny dzień nie robisz kupki.

26 wrzesień 1981
Takiej nocy jeszcze nie było od 3:15 do 5:00 dajesz koncert, pochlipując, chwilami podnosisz głos i wręcz krzyczysz w niebogłosy. Mama skonana całym dniem mimo wszystko śpi a ja odbieram Ciebie na swoje bębenki. O 5:00 rano nie wytrzymuję i budzę mamę na karmienie. Drugie karmienie całe zwracasz. Po 40 godzinach decydujemy się zrobić Tobie lewatywę. Stękasz i robisz co trzeba, a na wadze cofasz się dwa dni. Dzisiaj wolna sobota (jak na razie tylko jedna w miesiącu - dopisek po latach) chłopacy nie idą do szkoły. Po rannej kłótni o Ciebie, kto ma karmić? budują modele szybowców (takie zabawki można jeszcze dostać).

Dzisiejszy wpis zakończę zdjęciem z Twojej kroniki. To dwa wpisy z życzeniami naszych przyjaciół.
Pozwolisz, że po latach dam krótkie wyjaśnienie: Pierwszy wpis to wpis Marylki i Genka. Pogrzeb Genka z udziałem dzwonu Pojednanie opisałem na forum Koniczynka w maju ubiegłego roku. Za Marylkę, wdowę, dzisiejszą solenizantkę, tę która praktycznie przeżyła po chrześcijańsku przy mężu ostatnie jego dni i chwile życia (dzisiaj obchodzimy Dzień Świętości Życia) ofiarowaliśmy razem z Ewą nasze dzisiejsze ranne Komunie św.
Drugie życzenia to życzenia Gosi i Michała. Gdy się urodziłeś, byli na wakacjach w Baranowie i po obejrzeniu Ciebie wpisali się do kroniki. Po Twojej śmierci wybudowali się i są już od kilku lat stałymi mieszkańcami naszej wsi.

Brak komentarzy: