sobota, 27 marca 2010

Przyjaciel i lekarz

.

Wspominając z rozrzewnieniem trudy wspólnego porodu, który został właściwie zaprogramowany i przeprowadzony, zakończony przyjściem na świat czarnego łebka - Łukasza, życzę mu dużo zdrowia, pociechy z rodziców i pozostałych braci, oraz dużo szczęścia w tej długiej i żmudnej drodze życia na tym najwspanialszym ze światów.
Piotr J.

Tak brzmią słowa wpisane przez mojego (naszego) przyjaciela do Kroniki Łukasza w dniu 2 października 1981 roku. Gdy Piotr pisał te życzenia miał bez mała 40 lat i był w sile wieku, w pełnej sprawności fizycznej. Czy dzisiaj po prawie trzydziestu latach, mając siedemdziesiątkę na karku, i wielkie doświadczenie życiowe, też by ten świat nazwał najwspanialszym? A czy dla Łukasza ten świat był tak wspaniały? Te egzystencjalne, niełatwe pytania nachodzą mnie gdy dzisiaj przepisuję te słowa sprzed lat.

3 październik 1981
W prezencie od Ani i jeszcze nie mówiącego Adasia otrzymujesz w dwie koszulki i dwie bluzeczki. Przydadzą się gdy tylko nieco podrośniesz. Dzisiejszy sobotni zakup mleka (sprzedają bez kartek) przez naszą rodzinę to 41 (słownie czterdzieści jeden) litrów butelkowanego mleka. Dzisiaj spytacie po co tyle? Bo po pierwsze przez ostatnie dwa dni nie udało się nam kupić ani jednego litra, po drugie całość nastawiamy na kwaśne, gdy się skwasi zbieramy śmietanę, z której robimy masło, a po podgrzaniu skwaszonego mleka biały ser. Schłodzoną maślankę i serwatkę albo pijemy samą albo po dodaniu owoców robimy koktail. Nic się nie marnuje, a masło jest na kartki i go nie ma, nie mówiąc o białym serze czy twarożku.
Po południu odwiedza Cię Twoja przyszła matka chrzestna. Jest cudowna jesienna pogoda. Leżysz cały czas w wózeczku w ogrodzie. Przy Tobie figlują dwa kotki twoi rówieśnicy. Dzisiaj po raz pierwszy wypiłeś 10 g soczku z buraczka. W dzisiejszym praniu były 23 pieluszki, 4 śpioszki, 3 koszulki, 3 kaftaniki i 3 śliniaczki.

A to szczegółowa tabela twojego karmienia od 5 rano do 23:30 z podziałem na pierś prawą i lewą oraz humanę.

4 październik 1981 niedziela.
Dzisiaj po raz pierwszy, mając 3 tygodnie,jesteś na Mszy św. Całą rodziną jedziemy do kościoła, który mieści się w kaplicy cmentarnej na Jeżyckim cmentarzu. Jesteś bardzo grzeczny i nie przeszkadzasz nam w modlitwie. Po południu jedziemy na chrzciny do kuzyna Mateusza. Tym razem jesteś chyba głodny i płaczesz w czasie uroczystości. A może się niepokoisz, że to nie Twoje chrzciny, które masz zaplanowane na ostatnią niedzielę października. Uroczystość kończy się kawą i kolacją. Dziadziuś Ludwik wygląda na bardzo chorego, gdy mierzy temperaturę ma 38,5 stopni. Na koniec zwraca się do Ciebie ze słowami: "Wyrośniesz, doczekasz jeszcze wolnej Polski" . Prorocze słowa. Zaniepokojenie budzi w nas dzisiejsze ważenie, ważysz mniej niż wczoraj. Dlaczego? Dokarmiany jesteś humaną (kupowaną tylko za dolary w Peweksie). Każdy z tych naklejonych trójkątów wycięty został z jednego opakowania humany.

5 wrzesień 1981
Mama zrobiła się bardzo nerwowa. Martwi się o Ciebie, co udziela się Tobie. Pijesz coraz mniej i do tego popłakujesz w ciągu dnia. Dzisiaj po raz drugi dostałeś 2 x po 10 gram surowych buraczków. Wieczorne ważenie 4170 gram co daje średni przyrost dzienny w granicach 80-90 gram. Oznacza to, że z tego co wypijasz 87% wydalasz a 13% zamienia się w Twoje ciało.

Brak komentarzy: