Dzisiejszą noc przespałeś dobrze. Gorzej było z mamą, bóle piersi nie dawały jej spać. Pierś gorąca i powiększone gruczoły mleczne. Do tego dołączyła się nieodłączna towarzyszka - nerwica. Najpierw bała się o to byś się urodził żywy, potem naszły ją niczym nie podparte obawy czy odbierzemy Ciebie ze szpitala , a teraz martwi się o swoje bolące piersi. Udaje się nam zasnąć około czwartej nad ranem. O szóstej budzę mamę na karmienie . Pijesz intensywnie, ale wygląda na to, że mama ma mało pokarmu, a pierś robi się twarda.
Dziewięcioletni Kuba kupuje 5 chlebów i 30 bułek. Galopująca drożyzna przez miesiąc chleb zdrożał z 6 zł na 16 zł, a bułki z 80 gr. na 1,50 zł. Razem z Kubą kupujemy 5 litrów mleka. A wydzielali po 2 litry na osobę. Stojący za mną w kolejce sąsiad ujął się za mną mówiąc, że nie przyjdę z dwójką chłopaków by kupić 5 litrów mleka na co ktoś inny zrobił głupią uwagę, że nie trzeba było robić tyle dzieci.
W domu narobiłeś swoją osobą trochę rozgardiaszu. Mama jest nerwowa, że dom nieposprzątany.
Gdy wróciłem z zakupów z miasta, szukałem odciągacza do pokarmu i wziąłem się za sprzątanie przyszła pielęgniarka do Ciebie. Myje Cię w oliwce i pokazuje jak ściągać pokarm oraz daje mamie kilka cennych rad jak postępować z piersiami by nie bolały. Uspokojona mama robi sobie obkłady rozgrzewające ze spirytusu (rektyfikatu). I tu problem wódka jest od tego m-ca na kartki 0,5 l na dorosłego. Naszą kartkową wódkę wymieniliśmy na dwie czekolady dla chłopaków. Na dzisiaj mamy jeszcze trochę zapasu w apteczce, a jutro spróbuję coś załatwić. W Polsce się teraz nie kupuje a załatwia, płacąc oczywiście za wszystko. Z miesiąca na miesiąc coraz to wyższe ceny.
Dalsze karmienia odbywają się już regularnie co 3,5 godziny, począwszy od 6:00 rano a skończywszy na 23:30. Mama ściąga pokarm do butelki . Jest tego 20 max 25 gram. Resztę do 40 gram uzupełniamy "humaną" . W przerwach między posiłkami dostajesz herbatkę z rumianku lub wodę z cukrem.
Robisz się coraz ładniejszy. Skórkę masz różowiutką bez pleśniawek. Rączki zgrabne, ale paluszki za mamą. O 22:30 kładę się skonany spać,a na ostatnie karmienie podobno majaczę coś przez sen.
Kolejny dzień 17 wrzesień upływa pod znakiem karmienia i spania. Z rana z mamą przygotowujemy 11 butelek. W pięciu herbatka rumiankowa a w siedmiu humana. w pozostałe puste butelki mama będzie ściągała pokarm. Dzisiaj wypijasz już po 30 -40 gram za jednym razem W Poznaniu w Pewexie (sklepy w których było można kupić niedostępne na rynku towary pochodzenia zagranicznego tylko za dolary - dopisek po latach) udaje mi się kupić za 3 dolary rektyfikat. Oglądam też wózki dla Ciebie są nowe ale beznadziejne, a używane bardziej praktyczne można dostać za 500 - 1500 zł.
W Urzędzie Stanu Cywilnego nie chcą mi wydać Twojego aktu urodzenia bo mam tylko ozdobny dokument zawarcia związku małżeńskiego, a nie skrócony akt małżeństwa. Opierając się na treści tej ulotki udaje mi się w końcu załatwić dokument potwierdzający Twoje narodziny. Gotowy odpis odbieram po tygodniu
Po południu odwiedziny składa nam dziadek Ludwik. Jesteś jego ósmym wnukiem ( siódmym chłopakiem). Dane mu było jeszcze przed śmiercią (zmarł po dwóch latach - dopisek po latach) cieszyć się Tobą. Wieczorem zabieram chłopaków i jadę na Gwiaździstą złożyć życzenia urodzinowe Twojej prababci Teresie. Dzisiaj skończyła 83 lata. Rodzinie składam dwie propozycje dotyczące Twoich chrzestnych: 1. ciocia Marysia i Twój kuzyn Jacek , 2. ciocia Basia i kuzyn Piotr.
Po przyjeździe kąpiel oliwką i ważenie 3600 gram. A więc schudłeś 100 g od wyjścia ze szpitala.
Następnego dnia jest 18 wrzesień. Dzisiaj kończysz tydzień życia. Przedpołudnie upływa mi na szukaniu po stacjach benzynowych paliwa do naszej Syrenki. Dzisiaj po raz pierwszy pierzemy Twoje pieluchy. Pierze oczywiście pralka automatyczna, ale wiesza je w ogrodzie Kuba, a prasuje mama z moim udziałem. Dzisiaj pijesz regularnie po 50-55 gram. Jak zabraknie pokarmu z piersi ( mama ściąga go najpierw do butelki),to uzupełnia go "humaną". Śpisz prawie cały czas między posiłkami, z tego w południe 10 minut w słońcu przy otwartym oknie. Byle dalej utrzymała się taka pogoda.. Wieczorem kolejne odwiedziny Tym razem z Tobą na Gwiaździstej. Prababcia Teresa (zmarła po latach dopisek po latach) nie może się Tobą nacieszyć. Cały czas chce być z mamą w sypialni, gdzie leżysz spokojnie w łóżeczku.Wujkowi Bolesiowi, a także kuzynom Jackowi , Maciejowi i Romkowi podobasz się zwłaszcza przy przewijaniu.
Wieczorna Twoja waga 3620 g,a więc nieco przybrałeś. O 3:30 dałeś nam 10 minutowy koncert. Serce mi się kroiło gdyś się zanosił od płaczu. Nie można Cię od początku przyzwyczajać do złych nawyków i w nocy podkarmiać. Noc jest do spania, a nie do dodatkowego jedzenia.
1 komentarz:
Bardzo ciekawie opisujesz pierwsze dni życia waszego syna w realiach dawnego systemu,to przecież już historia,którą młodzi nie znają a starszym ulatuje z pamięci.
Prześlij komentarz