Posłuchajmy. Moje dopiski na czarno, tekst w kolorze to ks. Tymoteusz.
Kochani moi!
Pytasz mnie czy Matka Boska naprawdę miała zawał serca, gdy Pan Jezus dwunastoletni zagubił się w świątyni?
Nie wiem, czy miała zawał serca, lekarze tego nie stwierdzili, ale wiem na pewno, że bolało ją serce. Przeczytajmy spokojnie Łukaszowy opis tego wydarzenia kończący się słowami:
Siedział między rabinami. Słuchał ich i zadawał im pytania. Wszyscy którzy Go słuchali, byli zdziwieni Jego rozsądkiem i odpowiedziami. Zobaczywszy Go, Matka zawołała: Synu cóżeś Ty nam uczynił? Ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.
No więc już wiem. Może to nie był zawał, może stan przedzawałowy, ale serce bolało.
Tak przecież było w domu, w dzieciństwie, u każdego z nas. Gdzieś ty był tak długo? Dlaczego nie powiedziałeś, dokąd idziesz. Były gorsze rzeczy. Musiał ingerować tata.
I przepędzić skutecznie rozum z dołu do góry, i pomogło.
Mój Boże!
Dzisiaj wspominam to wszystko i serce skowyczy, i rozmawiam z nimi w pamięci: Mamo, dlaczego płakałaś? Tak mało Ci mówiłem - dziękuję! Tato dlaczego się złościłeś? Przecież Was kocham.
Nieprawda! Za mało Was kochałem, tak rzadko Wam dziękowałem. Ale to moja spowiedź w zamyśleniach wielkopostnych.


Irenko i Jurku, Czcigodni i Kochani. Jesteście bardzo kochani. Podziwiam Was.
Irenko, bądź tylko zdrowa. Przytulam Was mocno.
Ja też się z Wami modlę. Znajdziecie go w Kościele, bo nasz Kościół, to Kościół żywych i umarłych.
Chcesz posłuchać na żywo tych słów, włącz dzisiaj radio o 12:25.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz