niedziela, 21 marca 2010

Witamy w domu

14 wrzesień 1981
Jak w każdy poniedziałek idę do pracy, tyle, że tego dnia bardzo radosny. Mogę się wszystkim pochwalić Tobą. Załatwiam niezbędne sprawy służbowe. W sklepie przyzakładowym wykupuję resztę kartkowego przydziału za sierpień (wcześniej nie udało się wykupić, bo nie było pokrycia w towarze na kartkowe przydziały). Na 12:00 jadę do mamy do szpitala. Zmęczona bardziej niż wczoraj, ale szczęśliwa opowiada mi o Tobie. Ma Ciebie przy sobie. Dziękuję jej po raz kolejny za Ciebie. Rozmowę na szpitalnym korytarzu przerywa Piotr, który odsyła mamę do Ciebie., bo leżałeś sam w pokoju. Mnie nie pozwolił bym Ciebie obejrzał.
W domu opowiadam chłopakom o Tobie. Wspólnie sprzątamy dom na Twoje przybycie. Kuba szykuje łóżeczko do odmalowania. To to samo ciemne modrzewiowe z lipowymi jasnymi szczebelkami, które własnoręcznie zrobiłem dla Pawła.

15 wrzesień 1981
Od drugiej w nocy nie mogę spać. To pewno z wrażenia, że mam dzisiaj odebrać mamę z Tobą ze szpitala. W nocy porządkuję na błysk dom, trochę czytam i uzupełniam tę kronikę. Pawła rano wysyłam do szkoły, a Kubę do sklepu po mleko. Sklep otwierają o 7:00 a o 7:15 już mleka nie dostał - zabrakło. Trudno będzie mama musiała pić herbatę. Po śniadaniu Kuba spieszy się z malowaniem lakierem nitro łóżeczka. Musi wyschnąć na powietrzu, by Tobie nie śmierdziało i nie podtruwało Ciebie, by nie powtórzyło się zatrucie, jakiemu mama uległa, będąc w ciąży z Pawłem, gdy w przedszkolu malowała lakierem nitro prace dzieciaczków.
O 10:40 jesteśmy z Kubą w szpitalu przed położnictwem. Niestety nawet znajomości nic nie znaczą i najwcześniej mogą nam wydać mamę z Tobą dopiero o 12:00. Kuba ściska zawiniątko z becikiem i niecierpliwi się tym oczekiwaniem. Oboje zastanawiamy się jaki też będziesz. Wreszcie wynoszą Ciebie opatulonego w becik. Mama idzie na własnych nogach, ale jest bardzo osłabiona. Z obejrzeniem Ciebie musimy poczekać do przyjazdu do domu.
W szpitalu odbieram taki oto wypis:



Dostaję też zwolnienie z pracy na opiekę nad mamą i Tobą na dziewięć dni.
Na odchodne dali Tobie jeszcze szczepienie przeciw gruźlicy. Twoja babcia Ula zmarła tuż po wojnie na gruźlicę, która wtedy była bardzo groźną chorobą. Pobierają Ci też krew z nóżki na badanie fenyloketonurii.
Dostajesz książeczkę zdrowia w której wpisano:
waga przy urodzeniu 3980g
obwód głowy 36 cm
obwód klatki piersiowej 35 cm
wymiar si 36 cm
waga przy opuszczeniu szpitala 3700 g
Dostaję też specjalną kartę zaopatrzenia na zakup mleka w proszku. Jeszcze rok temu można było kupić mleko w proszku bez żadnych ograniczeń. Teraz przydział na niemowlaka przysługuje do osiągnięcia roczku w ilości 2,5 kg proszku mlecznego na miesiąc.
Do domu jedziemy równie ostrożnie jak trzy dni temu do porodu. W domu wielkie święto za przyczyną Pawła. Przynosi mamie bukiet cudnych kwiatów. Jesteśmy z mamą tym jego gestem wzruszeni. Nikt mu nie mówił, by tak uczynić. Cieszymy się wszyscy Tobą. Cała rodzina w komplecie, co za radość!
Po południu pierwsze odwiedziny państwa Piątkowskich z Anią i 2 letnim Isiem (od lat na stałe mieszkają w Niemczech - dopisek po latach). Ich pięć róż nie umywa się do Pawłowego bukietu. Kolejne niespodziewane odwiedziny wujka Tomka z Arturem i Agnieszką.
Mamę bolą piersi, denerwuje się, że nie będzie miała pokarmu dla Ciebie, byle ich nie przeziębiła. Jesteś trzecim dzieckiem i jakieś doświadczenie ma w tej materii. Na noc pupkę myjemy Ci oliwką. ostatnie karmienie o 24:00 i proszę spać do rana.

Brak komentarzy: